Od pewnego czasu gotowanie, a szczególnie pieczenie sprawia mi ogromną przyjemność (na szczęście, bo poniekąd te czynności zaliczają się również do mojej pracy). A do tego jeżeli to "coś" smakuje innym to już całkiem jestem usysfakcjonowana;)
Dziś naszła mnie ochota na masło orzechowe, którego oczywiście nie było w domu. Znalazłam jednak przepis tutaj (świetny blog,a na sam widok smakołyków na zdjęciach już się ślinię) no i przystąpiłam do dzieła.
Wykorzystałam 2 szklanki orzeszków solonych oraz odrobinę cynamonu. Nie wyszło tego masła zbyt wiele, ale na moje potrzeby w sam.
Orzeszki wg przepisu należy podpiec. Można to zrobić na 2 sposoby:
- na suchej patelni- co zrobiłam ja
- w piekarniku nagrzanym do 170ºC
Następnie wrzucamy je do malaksera i mielimy około12- 15 minut.Po tym czasie nasze masło ma piękną konsystencję trochę lejącą.
Przekładamy do słoiczka i do lodówki albo zjadamy od razu.
Co prawda kiedy wyskrobałam i wylizałam miskę po orzeszkach to już miałam dość, ale masło napewno przyda się do wypieków, które chodzą mi po głowie;)
Mmm wygląda tak smakowicie, że chyba też sobie zrobię. :)
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za komentarz. :) Pozdrawiam.