czwartek, 29 września 2011

Pochwała macochy

Skończyłam dzisiaj czytać książkę Vargasa Llosy "Pochwała macochy". Była to moja pierwsza książka tego autora. Na którymś z blogów ją ujrzałam (problem w tym, że nie pamiętam na którym) i mnie zaciekawiła.  
Książka porusza temat bardzo delikatny mianowicie współżycie dziecka ze swoją macochą. Język, którym posługuje się autor jest dość specyficzny. W kolejce mam jeszcze inne jego pozycje więc w niedługim czasie przekonam się czy wszystkie zachowane są w podobnym stylu. Powiem szczerze, że takiej akcji oraz motywów spodziewałam się w książke "Lolita" Nabokova. Byłam bardzo ciekawa tejże książki, a jednak po przeczytaniu czułam lekki niedosyt, poza tym książka trochę mnie nudziła. Natomiast "Pochwała macochy" od początku do końca trzyma w lekkim napięciu. Poza tym jest napisana zgrabnie- bez niepotrzebnych rozczulań jak w przypadku "Lolity". No taka moja opinia. Napewno warto przeczytać więc polecam.  
Jak widać okładka bardzo wymowna. Może ktos już czytał i ma coś więcej do powiedzenia na ten temat?

A teraz zabieram się za czytanie tegorocznego raportu Pontonu (klik) o edukacji seksualnej tym razem w domach. Jeżeli ktoś jest choć w jakimś stopniu zainteresowany kwestią edukacji seksualnej w Polsce to polecam zaprzyjaźnić się ze stroną tej organizacji. Wiem, że to odbiega od tematyki tego bloga, ale ta sprawa jest takim moim lekkim zboczeniem zawodowym, więc dlaczego miałabym się nim z wami nie podzielić;)

Miłego dnia!

3 komentarze:

  1. Czytałam 2 książki tego autora i bardzo podoba mi się jego styl. Taki... magiczny. Tej pozycji jeszcze nie czytałam, ale pewnie kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to są moje naturalne rzęsy

    OdpowiedzUsuń
  3. nie czytałam, ja uwielbiam kryminały .. :P

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad! Jestem ciekawa Twojego zdania i opinii, nie czekaj więc i podziel się nią;)