wtorek, 22 listopada 2011

Początki!

Szczęśliwy dzień nastał wczoraj! dotarła do mnie przesyłka z Polski! Był z nią ogromny problem. Dotarła ona bez problemu do Anglii, ale na miejscu okazało się, że pan dostarczyciel miał problem z adresem i zwrócił ją z powrotem na lotnisko. Dzwoniłam, pytałam: "Tak, dojdzie do pani w ciągu tygodnia". Taaa.. Wysłali ją do Polski.. Rodzice wysłałi ja więc drugi raz i w końcu ją mam :D Cała akcja wyniknęła z tego, że pozazdrościłam wam produktów z Polski i zniechęcona poszukiwaniami w angielskich drogeriach poprosiłam rodziców żeby wysłałi mi kilka rzeczy. 
Zacznę może od pielęgnacji twarzy. Naczytałam się i naoglądałam filmików na temat OCM i postanowiłam spróbować. Moja skóra jest sucha, przesuszona wręcz. Z naczynkami zmagam się odkąd byłam dzieckiem, a do tego mam tendencję do pojawiania się krostek i pryszczy. No i wągry;) Wiem, że w GB olejek rycynowy jest trudno dostępny więc takowy znalazł się w paczce. 
Wymieszałam go z olejem ze słodkich migdałów- wyczytałam, że jest odpowiedni dla suchej skóry. No i szmatki muślinowe z TBS. Wczoraj pierwszy raz myłam tak twarz i cudowne było to, że nie musiałam użyć żadnego toniku ani kremu, bo skóra była miękka i nawilżona. 
Poszukiwałam już od pewnego czasu kremu dostosowanego do skóry naczynkowej. Wiem, że w Polsce jest spory wybór tego typu kosmetyków i ceny są bardzo przyjazne. Jedyny krem, który znalazłam tutaj był z firmy Clarinse, ale cena skutecznie mnie odstraszyła. A Ziaja wypuściła nową serię;)
Rutinoscorbin; Ziaja Med Kuracja naczynkowa: krem na dzień i na noc; Ziaja Ulga krem wzmacniający naczynka krwionośne; Ziaja krem pod oczy w bławatkiem; Perfecta maseczki nawilżające migdały o miód; Rival de Loop olejkowe rybki.

Wczoraj również rozpoczęłam akcję wzmiacniającą moje włosy. Już jakieś czas temu zażywałam tabletki Vitapil, które poprawiły ich kondycję. Teraz będę się jeszcze wspierać szamponem Radical, masażerem głowy, aby poprawić ukrwienie skóry głowy oraz dwa razy w tygodniu zafunduję sobie olejowanie olejem kokosowym. Widać na zdjęciu jeszcze szampon z kostce firmy LUSH, którego używam nie cały miesiąc i spisuje się świetnie.

Odkąd zaczęłam używać depilatora, zmagam się z problemem wrastających włosków. Głupia i męcząca sprawa. Szczotka do masażu, która świetnie peelinguje ciało była kolejnym elementem na mojej "liście życzeń". Dodatkowo naczytałam się o cudownej oliwce dla mam w ciąży, która ma pomagać w walce z rozstępami, więc też naturalnie chciałam wypróbować. Wczoraj był pierwszy raz, zobaczymy jak się sprawy potoczą;)

No i jeszcze kolorówka i pędzelki. Wszystkie produkty znacie, już chyba nic nie można o nich powiedzieć.

A teraz w ramach relaksu "smaczniejsza" część. Uwielbiam herbaty. Szczególnie jesienią i zimą. Nie jestem oryginalna w tym temacie;) Moje ulubione to zielona i czerwona. Jakie było moje rozczarowanie kiedy nie mogłam znaleźć w Anglii czerwonej herbaty! Zwanej też PU - ERH. To też znalazło się w paczce. Dodatkowo mogę wam szczerze polecić herbatę Lipton Marocco - Mint&Spicy. Uwielbiam cynamon i skórkę pomarańczową, a w połączeniu z miętą  otrzymujemy orzeźwiające połączenie. 

Na zdjęciu widać też Organic White Tea. Ta jest zwykła bez niczego i w tym wypadku stwierdziłam, że wolę jednak białą z dodatkami np. z jaśminem bądź białą wymieszaną z zieloną.

Właśnie wybierając herbaty natknęłam się na okropnego bubla. Zazwyczaj nie pijam owocowych herbat, jednak kompozycje proponowane przez Twinings wyjątkowo mnie zaciekawiły. Wszystko byłoby ok, gdyby po zaparzeniu herbaty było czuć jej smak, a nie smak papierowego woreczka. Porażka!

Próbowałam czytać raz i drugi brytyjskie wydanie Glamour, ale.. to be honest.. nasze Polskie bije ich na głowę. Brytyjskie wydanie ma za to często dużo ciekawych dodatków w postaci kosmetyków.
Z racji tego, że paczka szła prawie miesiąc, czytam dopiero wydanie październikowe.
No i Uroda, całkiem przypadkowo;)

Oprócz tego pewna miła istota pożyczyła mi książki po polsku, które mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie i podzielić się z wami wrażeniami. Teraz jestem w trakcie czytania tej na samym szczycie;)


I jak się już tak rozgadałam to jeszcze wam przedstawię moją zakładkę do książek :D 

Rysunek i dialog jest dokładnym opisem moich spotkań z czekoladą ;)

I tym miłym akcentem kończę tego posta, uff...

Miłego dnia!


P.S. Wszystkie zdjęcia można powiększyć klikając na nie.
O wszystkim będzie więcej, w swoim czasie of course;)

3 komentarze:

  1. Sama mam ochotę zabawić się w OCM. Musze kupić ten olejek Babydream, ciekawe, czy u mnie się sprawdzi. A zakładka jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak właśnie jest z tymi paczkami.. :/ ale warto było czekać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z kolorówki ma prawie wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad! Jestem ciekawa Twojego zdania i opinii, nie czekaj więc i podziel się nią;)